Grudziądz
Ekonomia w plecaku: co warto zabrać do szkoły oprócz zeszytów
Plecak ucznia to nie tylko książki, zeszyty i piórnik. To także symbol tego, że każdego dnia młody człowiek podejmuje dziesiątki małych, ale bardzo realnych decyzji ekonomicznych. Czas, kieszonkowe, energia – wszystko to są ograniczone zasoby, którymi trzeba umieć gospodarować. Wbrew pozorom, ekonomia zaczyna się nie na giełdzie czy w banku, ale właśnie w szkolnym korytarzu. Jak podkreśla prof. Witold Orłowski w swojej książce Ekonomia dla ciekawych, „ekonomia to nauka o wyborach”, a tych dokonujemy niezależnie od wieku.
Kieszonkowe jako pierwszy budżet
Dla wielu uczniów pierwszym kontaktem z ekonomią są pieniądze otrzymywane od rodziców – na lody, kino czy wymarzone gadżety. To nic innego jak miniaturowy budżet domowy, którym trzeba zarządzać. Czy wydać wszystko od razu, czy może odłożyć część na większy cel? Ten prosty dylemat świetnie obrazuje zasadę ograniczonych zasobów i konieczności wyboru. Każda złotówka wydana na słodycze to złotówka, której nie można już przeznaczyć na coś innego.
Prof. Orłowski zwraca uwagę, że to właśnie takie decyzje – pozornie drobne – uczą młodych ludzi najważniejszej lekcji: że zawsze istnieje koszt alternatywny. Wybierając jedno, rezygnujemy z innego.
Dodatkowo, kieszonkowe to także pierwsza lekcja planowania i odkładania na przyszłość. Kto nauczy się rezygnować z natychmiastowej przyjemności, by w przyszłości kupić coś bardziej wartościowego, w praktyce ćwiczy mechanizm oszczędzania i inwestowania. Umiejętność odkładania gratyfikacji to fundament zarówno finansów osobistych, jak i gospodarki w skali makro.
Czas – waluta, której nie da się rozmnożyć
Drugim, jeszcze ważniejszym zasobem ucznia jest czas. Lekcje, zajęcia dodatkowe, odrabianie prac domowych, a do tego spotkania z przyjaciółmi czy gry komputerowe – wszystko to konkuruje o te same godziny w dobie. Ekonomiści powiedzieliby, że mamy tu do czynienia z kosztem alternatywnym. Jeśli wybierasz godzinę spędzoną na serialu, oznacza to godzinę mniej na naukę przed sprawdzianem. I odwrotnie – świetna ocena może być okupiona brakiem czasu na relaks.
Warto zauważyć, że czas jest jedynym zasobem, którego nie można pomnożyć. Można zarobić dodatkowe pieniądze, można zwiększyć swoją energię odpoczynkiem, ale doba zawsze ma 24 godziny. Racjonalne gospodarowanie czasem to w gruncie rzeczy najbardziej uniwersalna lekcja ekonomii – bo dotyczy każdego człowieka, niezależnie od wieku czy miejsca.
Energia i koncentracja – ukryty kapitał
Nie tylko pieniądze i czas są ograniczone. Równie istotnym „zasobem” ucznia jest energia i zdolność koncentracji. Trudno efektywnie się uczyć, jeśli przez cały dzień nie było chwili przerwy albo jeśli w plecaku zamiast drugiego śniadania znalazły się tylko batoniki. Ekonomia uczy, że dbanie o podstawowe potrzeby to inwestycja – w lepsze wyniki, zdrowie i dobre samopoczucie.
To przypomina inwestowanie w kapitał ludzki – czyli w siebie. Zdrowe jedzenie, sen czy ruch fizyczny to takie same inwestycje jak zakup akcji na giełdzie. Tyle że ich zyski mierzy się nie w złotówkach, ale w energii, sprawności i możliwościach uczenia się nowych rzeczy. Jak zauważa prof. Orłowski, właśnie „kapitał ludzki” jest jednym z najważniejszych czynników rozwoju nowoczesnych społeczeństw.
Plecak jako metafora
Kiedy myślimy o plecaku, widzimy ciężar codziennych obowiązków. Ale można go potraktować jako metaforę zarządzania swoimi zasobami. Oprócz zeszytów warto „spakować” do niego nawyki ekonomiczne: planowanie wydatków, rozsądne korzystanie z czasu, świadomość, że każdy wybór wiąże się z konsekwencjami. To umiejętności, które przydadzą się nie tylko w szkole, ale przez całe życie.
Plecak uczy też innej ważnej lekcji – że wszystko ma swoją pojemność. Nie da się włożyć do niego wszystkiego naraz, tak samo jak nie da się zrealizować wszystkich planów jednego dnia. Czasem trzeba coś zostawić, coś odłożyć na później i świadomie wybrać to, co jest naprawdę ważne. Orłowski porównałby to do gospodarki narodowej.
Ekonomia blisko nas
Często wydaje się, że ekonomia to skomplikowane równania i wykresy, do których trzeba dorosnąć. Tymczasem każdy uczeń doświadcza jej codziennie – przy sklepowej kasie, podczas planowania weekendu czy w momencie, gdy zastanawia się, co zrobić z wolnym popołudniem. Rozumienie podstawowych zasad, takich jak ograniczoność zasobów, konieczność wyboru czy koszt alternatywny, to najlepszy bilet wstępu do dorosłego życia.
Warto też zauważyć, że wiele szkolnych sytuacji przypomina ekonomiczne scenariusze z dorosłego świata. Kolejka do szkolnego sklepiku działa jak rynek, w którym podaż kanapek musi sprostać popytowi głodnych uczniów. Wymiana kart czy naklejek to nic innego jak handel, gdzie obowiązują zasady negocjacji i ustalania wartości.
Wniosek na początek roku
Koniec wakacji i początek szkoły to dobry moment, aby spojrzeć na swoje decyzje jak na lekcję ekonomii. To nie musi być trudne ani nudne – wystarczy dostrzec, że każdy dzień to trening zarządzania własnym „plecakiem zasobów”. Kto nauczy się tego wcześnie, będzie lepiej przygotowany do wyzwań, które czekają nie tylko w dorosłym życiu, ale i na kolejnych sprawdzianach czy w relacjach z rówieśnikami. Prof. Orłowski przypomina, że „rozumienie ekonomii to umiejętność życia w świecie ograniczonych zasobów”. Dlatego warto już dziś ćwiczyć te umiejętności – bo im wcześniej zaczniemy, tym lżejszy i bardziej uporządkowany stanie się nasz codzienny plecak.
***
Tekst powstał w ramach projektu edukacyjnego „Porwani Przez Ekonomię”.
Więcej o projekcie na stronie www.porwaniprzezekonomie.pl.
Data dodania 13 listopada 2025