Grudziądz Portal miejski

Grudziądz

Grudziądz

Różne kierunki, jeden cel

Rozmowa ze Stanisławem Wajsgerberem, internowanym w stanie wojennym działaczem „Solidarności”.




Panie Stanisławie, jak to się stało, że trafił Pan do Solidarności? Czy miało to związek z Pana pracą zawodową?
 
Nie miałem szczęścia być w jakimś zakładzie pracy, jak wielu moich kolegów, bo po studiach w 1980 roku bezpośrednio poszedłem pracować do „Solidarności”. Zanim tam trafiłem, przychodziłem jednak pomagać pracownikom WARMY czy Fabryki „Agromet-Unia”, gdzie pracował mój tata. Później przypadła mi do opieki Pomorska Odlewnia i Emaliernia, czyli dzisiejsze Hydro-Vacuum. Z załogą z tego miejsca związałem się bliżej – byłem delegowany na spotkania i prelekcje „Solidarności”. Stamtąd też byłem wysuniętym kandydatem do władz podregionu Grudziądza, a później jako delegat do Torunia. Drogi członków „Solidarności” prowadziły w różnych kierunkach, ale zawsze do jednego celu.





W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku został Pan internowany. Jak Pan wspomina tamten czas?
 
Jak byłem w „Solidarności”, to miałem na dwa czy trzy miesiące przed internowaniem anonimowe telefony, gdzie ostrzegano mnie przed pozbawieniem wolności i radzono mi, abym się ukrył. Oczywiście myślałem, że jest to prowokacja. Teraz uważam, że być może w szeregach Służb Bezpieczeństwa były osoby mi przychylne, choć mógł to być także podstęp. Nie wiem, jak to odbierać, ale tego typu telefony były.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku milicjanci przyjechali z oficerem Służby Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze mieli już gotowe łomy, bo liczyli się z tym, że być może ich nie wpuścimy do domu. Drzwi zostały wywarzone. Kuli dość długo, rozbili dębowe drzwi, później kopnięciem wywarzyli te kuchenne ­i weszli do środka. Trwało to tak długo, że razem z moim tatą udało nam się solidnie ubrać, bo był wtedy dwudziestostopniowy mróz.
 
Jakie emocje wam wtedy towarzyszyły?
 
Nie wiedzieliśmy, co będzie. Nikt nie wiedział, że to było internowanie, bo prawie nie znaliśmy tego pojęcia. Funkcjonariusze zawieźli nas na ulicę Alei Wojska Polskiego (dziś to Piłsudskiego) do posterunku milicji i tam nas osadzono w piwnicy. Co ciekawe, musieliśmy oddać pasek od spodni, sznurowadła z butów, abyśmy przypadkiem się nie powiesili. Dopiero później oznajmiono nam, że jesteśmy internowani. Zawieźli nas na lotnisko w Toruniu. Tam nadleciały helikoptery. Proszę sobie wyobrazić, jaki to był strach. Z więziennych bud kazano nam wysiąść. Patrzymy, a tam granatowo od ZOMO, były psy, wycelowano w nas karabiny. Baliśmy się, że zapakują nas do helikopterów. Złapaliśmy się za ręce. Zaczęliśmy się modlić. Nawet ci, którzy deklarowali się jako niewierzący, piękniej mówili „Zdrowaś, Maryjo…” niż osoby, który deklarowały się jako katolicy. To nas bardzo jednoczyło.
 
To musiały być bardzo trudne chwile.
 
Dokładnie. Ostatecznie zostaliśmy przetransportowani do Potulic, gdzie przygotowany był pawilon numer VIII dla internowanych z województwa kujawsko-pomorskiego. Z całego naszego województwa przywieziono wtedy około 200 osób. Podczas pierwszego rzutu z Grudziądza było nas siedemnastu. Później przywożono jeszcze więcej naszych mieszkańców. To była rotacja. Część kolegów była zwalniana, część nowo przywieziona.




Jest Pan drugim najdłużej internowanym spośród grudziądzkich działaczy „Solidarności”.
 
W moim przypadku trwało to od 13 grudnia 1981 roku do 14 października 1982 roku. W tym czasie miałem przerwę około miesiąca, kiedy wypuścili mnie na pogrzeb babci. Później z akt Instytutu Pamięci Narodowej dowiedziałem się, że moja „przepustka” była możliwa nie tylko ze względu na pożegnanie babci. Funkcjonariusze myśleli, że zaprowadzę ich do Grudziądzkiego Podziemia. Byłem inwigilowany, lecz nikogo nie doprowadziłem do struktur Podziemia. W „nagrodę” zostałem ponownie internowany, przewieziony do Torunia do komendy milicji i osadzony w klatce na psy, a następnie przetransportowany do Strzebielinka.
 
A jakie w ogóle zarzuty Panu przedstawiono?
 
Przyznam, że były idiotyczne, niestylistycznie napisane, nie była to polska składnia. Usłyszałem zarzut, że mogę pomawiać władze stanu wojennego. Oznacza to, że oni już wiedzieli, że kiedy będzie stan wojenny, to będę pomawiać. Co ciekawe, na liście osób przewidzianych do internowania byłem już w październiku. Władza komunistyczna w sierpniu podpisuje Porozumienia, a następnego dnia przygotowuje się do stanu wojennego, czyli de facto do likwidacji „Solidarności”. To wymowne działania ówczesnego reżimu. Władza komunistyczna była nieuczciwa, co potwierdził stan wojenny.




Ludzie „Solidarności” przedstawiani są jako bohaterowie tamtego okresu. Pan sam siebie uważa za jednego z nich?
 
Bohaterami były nasze matki i nasze żony. To one uklęknęły do Różańca i modliły się o naszą wolność. Nam towarzyszyła niepewność. Podobno na Białorusi były przygotowywane dla nas obozy. To było straszne. Nikt wtedy nie myślał, że mury runą, że komunizm zostanie obalony.
 
Ale na szczęście reżim ten udało się obalić, dzięki czemu kolejne pokolenia mogły dorastać w wolnej Polsce. Co chciałby Pan przekazać młodym Polakom?
 
Przede wszystkim to, żeby nie oddali się tylko konsumpcji, ale żeby sięgali do historii, bo nasza historia jest przepiękna. Chciałbym, aby żywa była tradycja polskich powstań, aby Duch Narodu nigdy nie ginął, nawet jeśli część narodowościowych zrywów nie kończyła się pomyślnie. Życzyłbym sobie, aby młodzi ludzie sięgnęli do korzeni „Solidarności”, która powstała z nauczania Jana Pawła II. Niech nie dadzą się zwieść taniej propagandzie, dyskredytacji Kościoła. Niech pielęgnują wartości, które nam przyświecały w pracy na rzecz naszej Ojczyzny.

 
Rozmawiała: Emilia Augustynowicz
Zdjęcia: Urząd Miejski w Grudziądzu oraz Archiwum Stanisława Wajsgerbera

Data dodania 13 grudnia 2022

Data edycji 13 grudnia 2022

Newsletter

Bądź na bieżąco z Grudziądzem i zapisz się do Newslettera

Newsletter

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.